niedziela, 3 maja 2015

ROZDZIAŁ 31.


- Skoro nie rozmawiamy to może chociaż włączę radio, co? - zapytała Mia spoglądając na przyjaciółkę.
- Jeśli tak bardzo przeszkadza ci cisza.. - wzruszyła ramionami Kate ściskając mocniej kierownicę.
- Cholera, Kate, nie przeszkadza mi, ale.. Nie rozmawiamy, więc...
- Spokojnie, Mia. - uśmiechnęła się brunetka. - Włącz. - dodała kiwając głową w kierunku radia, a jej przyjaciółka je włączyła. Trwała akurat audycja, w której słuchacze mogli dedykować wybrane przez siebie piosenki.. - Nie lubię tego, znajdź inną stację.
- Katty daj spokój... - Mia machnęła ręką i poprawiła się na swoim fotelu wbijając wzrok w krajobraz za szybą.
- Mamy kolejną dedykację! - w całym samochodzie rozniósł się głos prezentera. - "Wiem, że nie jestem idealny. Popełniam błędy, ale jestem tylko człowiekiem. Nie ma ludzi idealnych.. Ta piosenka jest właśnie o tym. Wyraża wszystko, czego nie odważyłbym się powiedzieć wprost. Dedykuję ją dziewczynie, która zawróciła mi w głowie już jakiś czas temu.. To dla ciebie, skarbie." - przeczytał mężczyzna, a Kate mocniej ścisnęła kierownicę i niespokojnie spojrzała na radio. - No, dziewczyno, tylko pozazdrościć takiego faceta! To dla ciebie! Hoobastank i "The reason". A już za chwilę kolejne dedykacje, zapraszamy! - w tym momencie w samochodzie dało się słyszeć tylko melodię i słowa piosenki...



I'm not a perfect person 
As many things I wish I didn't do 
But I continue learning 
I never meant to do those things to you 
And so I have to say before I go 
That I just want you to know 


I've found a reason to me 
To change who I used to be 
A reason to start over new 
And the reason is you 

I'm sorry that I hurt you 
It's something I must live with everyday 
And all the pain I put you through 
I wish that I could take it all away... *


- Mam dość. - westchnęła Katty i wyłączyła radio.. Dotarło do niej, że ta piosenka była dla niej. William jej ją zadedykował. Była tego pewna.
- Ej, ja tego słuchałam. - oburzyła się Mia.
- Daj spokój... Jesteśmy na miejscu. - uśmiechnęła się brunetka i odpięła pas.
- Jesteś mi za to winna dużą kawę po szkole. - zaśmiała się dziewczyna i wysiadła z samochodu. - Ale nie dzisiaj, bo mam trening.. Wrócimy do tego.
- Dobrze, słoneczko... O, popatrz kto idzie. Cześć, Bethy.
- Hej, dziewczynki. - powiedziała z uśmiechem i przywitała się z przyjaciółkami.
- Co masz taki dobry humor?
- Aaa.. Nie ważne.
- Czyżby kolejna randka z przystojnym Ryanem? - zapytała Katherine spoglądając zaciekawiona na szatynkę.
- Może.. - zaśmiała się dziewczyna i złapała przyjaciółki za ręce. - Chodźcie, bo się spóźnimy.
- Chyba muszę podziękować temu facetowi.. Promieniejesz i to bardzo dobrze! - uśmiechnęła się Mia, po czym wszystkie trzy weszły do szkoły...


*

          Podeszła do biurka i jakby nigdy nic usiadła na fotelu i czekała.. Po kilku chwilach do klasy wszedł William, jak zawsze ubrany w idealnie dobrany garnitur i krawat. Zamknął za sobą drzwi i podniósł wzrok, a jak zobaczył Kate na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech.
- Cześć, skarbie. - powiedział i podszedł do dziewczyny nachylając się i złożył delikatny pocałunek na jej czole.
- Musiałeś?
- Ale co musiałem?
- Zadedykowałeś mi piosenkę!
- A to o to chodzi.. - westchnął mężczyzna i usiadł na kraju biurka. - Podobała ci się?
- Nie powinieneś.. Jeśli ktoś by się domyślił. Miałbyś kłopoty, ja zresztą też.
- Kto by się miał domyślić? Przecież nikt o tym nie wie... - powiedział i spojrzał na brunetkę, która poruszyła się niespokojnie i przełknęła głośno ślinę. - Powiedziałaś komuś?
- Nie, no co ty. Nie jestem głupia. - powiedziała i zaczęła bawić się rękawem swetra. - Muszę już iść, zaraz dzwonek, a ja mam matematykę. - westchnęła i wstała z miejsca.
- Mam dziwne wrażenie, że nie jesteś ze mną szczera, skarbie. - warknął Will łapiąc dziewczynę za nadgarstek i mocno go ściskając. Kate skrzywiła się z bólu.. Odczuwała go bardziej niż zawsze, bo w uścisku znajdował się nadgarstek poraniony żyletką..
- Puść, to boli. - szepnęła patrząc załzawionym wzrokiem w oczy Parkera. - Nikomu o tym nie mówiłam, przysięgam.
- Obyś mówiła prawdę... Widzimy się za dwie godziny na literaturze. - powiedział z uśmiechem i usiadł za biurkiem, a Kate opuściła klasę...  



***

- Stresujesz się?
- Nie, w ogóle. - wzruszył ramionami i uśmiechnął się delikatnie.
- Nie zgrywaj takiego twardziela. Widzę, że się denerwujesz, ale całkowicie niepotrzebnie. Moi dziadkowie cię pokochają, zobaczysz. - uśmiechnęła się Kate. - Tutaj w prawo. - powiedziała, a Chris skręcił we wskazaną drogę.
- Mam nadzieję, że masz rację. - westchnął spoglądając na dziewczynę. - Wszystko w porządku?
- Tak, czemu pytasz?
- Tak po prostu.. W ostatnim czasie rzadko się widujemy. Tęsknię za tobą.
- Wiem, przepraszam cię.. Też za tobą tęsknię, ale to nie zależy ode mnie. - powiedziała i zrobiła smutną minkę, po czym nachyliła się i pocałowała chłopaka w policzek.. - To ten biały dom.
- Myślałem, że mam jeszcze trochę czasu, żeby się odstresować.
- Przestań, będzie dobrze.. Chodź, przywitamy się, a później wrócimy po nasze rzeczy. - powiedziała brunetka i jak najszybciej wysiadła z samochodu. Poczekała na Christiana i pociągnęła go do drzwi. Wcisnęła dzwonek i mocniej ścisnęła dłoń chłopaka, żeby dodać mu otuchy. - Spokojnie. - szepnęła, a w tym samym momencie otworzyły się drzwi i ukazała się im uśmiechnięta babcia Kate. - Cześć babciu. - dziewczyna puściła dłoń szatyna i przytuliła mocno kobietę całując ją w policzek. - To jest Christian, mój chłopak.
- Miło mi cię w końcu poznać, chłopcze. - uśmiechnęła się Maria wyciągając w jego kierunku dłoń, którą pospiesznie uścisnął i delikatnie ucałował.
- Mi panią także.. Przepraszam bardzo, że tak z pustymi rękami, ale trochę.. Tak jakby zapomniałem cokolwiek kupić. - westchnął i podrapał się po karku.
- Nic się nie stało, kochanie. Cieszę się, że w ogóle przyjechałeś i nie spanikowałeś. Na pewno nerwy cię zżerały, bo w końcu nie codziennie poznaje się dziadków swojej dziewczyny.
- Czyta pani w myślach? - zażartował chłopak, na co kobieta się zaśmiała.
- Nie. Po prostu też przez to przechodziłam.. Napijecie się gorącego kakao?
- Poprosimy. - powiedziała Katty i zdjęła kurtkę odwieszając ją w przedpokoju. - Mówiłam, że cię pokochają.
- Na razie poznałem tylko twoją babcię...
- Ona cię polubiła od pierwszego wejrzenia to dziadek tym bardziej. - uśmiechnęła się i weszła do kuchni. - A gdzie dziadek?
- Pojechał do sklepu, powinien zaraz wrócić. - powiedziała Maria stawiając przed swoimi gośćmi parujące kubki. - Matt z wami nie przyjechał?
- Nie. Mia ma dzisiaj jeszcze trening. Przyjadą jutro po południu.
- A, to dobrze. Myślałam, że w ogóle się nie pofatygują.
- Przecież obiecaliśmy, że przyjedziemy.. Obydwoje. A my dotrzymujemy obietnic...
- Katty, słoneczko?! - z przedpokoju dotarł męski głos, a po chwili w drzwiach kuchni pojawił się Bob. - Cześć kruszynko. - uśmiechnął się mężczyzna i rozłożył ramiona, a już po chwili tulił do siebie swoją wnuczkę. - A to jest pewnie Christian, prawda?
- Tak, to ja. Miło mi pana poznać. - uśmiechnął się chłopak i uścisnął dłoń Boba.
- Mi ciebie też. W końcu ta chwila, w której poznaję mężczyznę, który uszczęśliwia moją wnuczkę nadeszła.. Chyba trzeba to jakoś uczcić. Może macie ochotę na nalewkę malinową? - zapytał mężczyzna i zniknął za 'tajemniczymi' drzwiami...



*

- Powinnam cię uprzedzić, że nalewki dziadka są cholernie mocne. - zaśmiała się Kate pomagając Christianowi dojść do łóżka.
- Kocham cię, Katty. - wybełkotał chłopak i pocałował dziewczynę w policzek.
- Tak, wiem, mój książę.. Śpij.
- Zostań ze mną.. - powiedział robiąc smutną minkę.
- Pójdę tylko pod prysznic. Wracam za piętnaście minut. - uśmiechnęła się i pocałowała szatyna w czoło. - Śpij. - dodała i zabrała ze sobą wszystkie potrzebne rzeczy, po czym weszła do łazienki.. Spięła włosy w niechlujnego koka i zaczęła zmywać makijaż, po czym zdjęła ubrania i weszła pod prysznic. Ciepłe krople spadały na jej ciało rozluźniając jej mięśnie. Czuła jak ulatywał z niej cały stres, którego nawet wcześniej nie odczuwała. Przymknęła powieki i rozkoszowała się chwilą przyjemności. Po kilkunastu sekundach zakręciła wodę i wyszła z kabiny dokładnie wycierając całe ciało. Kiedy przejeżdżała ręcznikiem po pokaleczonym nadgarstku skrzywiła się lekko z bólu. Rany były świeże. Miały zaledwie dwa dni... Kate wbiła w nie swój wzrok, który z każdą sekundą coraz bardziej zamazywał się przez łzy. Nagle dziewczyna usłyszała głuchy huk dochodzący z pokoju. Pospiesznie założyła piżamę i wybiegła z łazienki, a to co zobaczyła doprowadziło ją do śmiechu.
- Żyję. - usłyszała głos Christiana, który próbował podnieść się z podłogi, ale każda próba wstania kończyła się tym, że chłopak ponownie lądował na dywanie.
- Chodź, pomogę ci. - zaśmiała się dziewczyna i pomogła wstać chłopakowi, po czym ułożyła go na łóżku.. - Przynajmniej dałeś radę się rozebrać. - zauważyła z uznaniem i położyła się obok Chrisa.
- I to właśnie dlatego wylądowałem na podłodze. - wybełkotał i objął Kate w pasie mocno przyciągając ją do siebie i schował twarz w zagłębieniu między szyją a ramieniem dziewczyny całując ją w tym miejscu. - Dobranoc, kochanie. - szepnął, a już po chwili było słychać tylko jego miarowy oddech.
- Dobranoc. - szepnęła Kate i przymknęła powieki chcąc jak najszybciej zasnąć.




          Obudził ją dzwoniący telefon. Zerknęła na wyświetlacz, ale nie znała numeru, który się tam wyświetlał. Odrzuciła połączenie i obróciła się na bok wtulając się mocno w tors Christiana i próbowała zasnąć jeszcze chociaż na chwilę.. Już prawie odpływała, kiedy jej telefon ponownie się rozdzwonił. Zirytowana dziewczyna wstała z łóżka i odebrała połączenie podchodząc do okna.
- Halo? - zapytała nieco zaspanym głosem.
- Obudziłem cię? Przepraszam. - powiedział tak bardzo znany głos, który wywoływał na ciele Kate ciarki..
- Nie mogę za bardzo rozmawiać. - westchnęła i odruchowo spojrzała na Chrisa, który spał jak małe dziecko.
- Jest sobota rano.. Gdzie jesteś i co robisz, że nie możesz ze mną porozmawiać?
- U moich dziadków, z twoim synem.. Zresztą po co ja ci się tłumaczę. - szepnęła i potarła dłonią czoło. - Po co dzwonisz?
- Myślałem, że się zobaczymy.. Moja żona oznajmiła mi przed chwilą, że wyjeżdża na weekend, więc mam pusty dom. Miałem nadzieję, że jakoś to wykorzystamy, a ty sobie pojechałaś gdzieś z moim synem. Nie ładnie, skarbie, nie ładnie.
- Miałam się pytać o pozwolenie?
- Wiesz, może nie koniecznie, ale nie zaszkodziłoby gdybyś mnie uprzedziła.
- Nie czułam takiej potrzeby. - warknęła i oparła się o parapet wpatrując się w Christiana, który zaczął się niespokojnie poruszać. - Muszę kończyć.
- Nie możesz..
- Mogę i właśnie to robię. Cześć. - powiedziała i rozłączyła się, po czym podeszła do łóżka i usiadła na jego kraju... - Dzień dobry, kochanie. - powiedziała z uśmiechem i pocałowała Chrisa w policzek.
- Hej. - powiedział ochrypłym głosem chłopak i przetarł dłońmi twarz. - Która godzina?
- Po dziewiątej. Jak się czujesz?
- Faktycznie mogłaś mnie uprzedzić, że ta nalewka jest tak mocna. - zaśmiał się, ale natychmiast tego pożałował, skrzywił się z bólu i złapał się za głowę.
- Idź pod prysznic. Czyste ręczniki są w szafce przy drzwiach. A ja pójdę zrobić nam jakieś śniadanie i znajdę coś na kaca. - uśmiechnęła się dziewczyna.
- Jesteś aniołem.. Moim aniołem.
- Wiem.. Kocham cię.
- Ja ciebie też, mocno. - powiedział z uśmiechem, co odwzajemniła i wyszła z pokoju... 



***


- Szkoda, że musicie już wracać. Ten weekend zdecydowanie za szybko minął. - stwierdziła Maria przytulając Kate.
- Przyjedziemy niedługo, babciu. Prawda, Matty?
- Jak tylko trochę schudniemy. - zaśmiał się chłopak łapiąc się za brzuch. - Pa, babciu. Uważajcie na siebie, bo strasznie was kocham. - powiedział tuląc do siebie starszą kobietę.
- Wy też uważajcie.. - westchnął Bob. - Cieszę się, że w końcu cię poznałem, Chris. - uśmiechnął się do chłopaka i objął go delikatnie. - Opiekuj się nią.
- Robię to cały czas. - odpowiedział z uśmiechem i zerknął na swoją dziewczynę, która obdarzyła go szerokim uśmiechem. - Jedziemy?
- Tak, już.. Do widzenia, dziadku. - powiedziała dziewczyna i pocałowała mężczyznę w policzek mocno go przytulając. - Widzimy się niedługo.
- Trzymam za słowo, kochanie... A ze mną to się nie pożegnasz, Matt?
- Przepraszam. Do zobaczenia. - uśmiechnął się chłopak i przytulił Boba. - Mia!
- Nie krzycz tak, przecież stoję obok. - zaśmiała się blondynka. - Dziękuję bardzo, że mnie państwo tak miło przyjęli. - powiedziała zwracając się do dziadków swojego chłopaka.
- Nie musisz dziękować. Cieszę się, że jesteś częścią naszej rodziny. - uśmiechnęła się Maria przytulając dziewczynę.
- Ten dom zawsze będzie dla ciebie otwarty. - dodał Bob i również przytulił Mię.
- Dziękuję.. Do widzenia. - uśmiechnęła się i wsiadła do samochodu, w którym czekał już na nią Matt... 


- Nie było chyba tak źle, co? - zapytała Kate, kiedy odjechali spod domu jej dziadków.
- Było fantastycznie. - uśmiechnął się Christian. - Masz naprawdę cudownych dziadków.. Żałuję, że nie możesz poznać moich. - dodał smutno.
- Przecież mogę. - powiedziała i złapała chłopaka za dłoń. - Pojedźmy do nich. - zaproponowała.
- Katty przecież moi dziadkowie nie żyją...
- Boże, Chris, przecież wiem.. Pojedźmy na cmentarz.
- Ale... Naprawdę byś chciała? Wiesz, to raczej nie jest miejsce, które się chętnie odwiedza.
- Uwierz, że w ostatnim czasie to jest jedno z miejsc, które odwiedzam najchętniej. - uśmiechnęła się smutno. - To jak, zabierzesz mnie do swoich dziadków?
- Jeśli tak bardzo chcesz, to oczywiście. - powiedział chłopak i ścisnął mocno dłoń dziewczyny przykładając ją do ust i ucałował jej wierzch. - Jutro? Jak skończysz lekcje?
- Idealnie. - szepnęła i pocałowała szatyna w policzek, po czym wbiła swój wzrok w krajobraz za szybą.. Po kilku sekundach błogą ciszę w samochodzie przerwał dźwięk telefonu Kate. Brunetka spojrzała na wyświetlacz i zobaczyła ten sam numer, z którego dzień wcześniej dzwonił Will, więc postanowiła nie odbierać, przez co dostała zdezorientowane spojrzenie Chrisa. - Nie mam ochoty na rozmowę przez telefon. - wzruszyła ramionami i ponownie spojrzała za okno, a w tym samym momencie dostała smsa:
"Czemu nie odbierasz?!"
"Jestem z Twoim synem. W samochodzie. Nie będę teraz z Tobą rozmawiać!" - szybko odpisała i już chciała schować telefon do torebki, kiedy ponownie poczuła wibrację:
"I jak weekend? Udał się? Dziadkowie nie narzekali, że byliście za głośno w nocy? Nie połamaliście łóżka?"
"Jesteś obleśny! Nie powinno Cię to nawet obchodzić!"

"O, czyli jest coś na rzeczy.. Nie sądziłem, że jesteś taką suką."
"Kim, przepraszam, jestem?! Jesteś ostatnią osobą na tym świecie, która mogłaby mnie tak nazwać!"
"Taka prawda, skarbie. Nie oszukuj się. :)"
"Nienawidzę Cię z całego serca!" - odpisała i natychmiast wyłączyła telefon wrzucając go do torebki. Spojrzała na Christiana, który był skupiony na drodze, po czym oparła głowę o szybę i przymknęła powieki. Miała nadzieję, że zdoła zasnąć chociaż na moment i zapomnieć o tej niezbyt przyjemnej 'rozmowie'...



*


NIESPODZIANKA!!! ♥



NO I JAK? MOŻE BYĆ?

JEŚLI SĄ JAKIEŚ BŁĘDY/LITERÓWKI TO BARDZO PRZEPRASZAM, ALE NIE MAM SIŁY TEGO TERAZ SPRAWDZAĆ :3


~*~


* link (do piosenki i tłumaczenia) -> jeśli jesteście zainteresowani :)

(kolejny rozdział? pewnie w weekend! ♥)