poniedziałek, 28 lipca 2014

ROZDZIAŁ 11.


          Po około 40 minutach jazdy Christian zaparkował przed domem Kate i obrócił się w stronę dziewczyny z uśmiechem na ustach.
- Brudna jestem?
- Nie... Cieszę się, że cię poznałem.
- Awww... Ja też. - uśmiechnęła się brunetka i przytuliła się do chłopaka. - Muszę lecieć. Dziękuję za dzisiaj, pa. - powiedziała i pocałowała Christiana w policzek, po czym wyszła z samochodu.
- Katty! Zaczekaj! - zawołał szatyn i wysiadł z samochodu. Katherine obróciła się w jego stronę i cierpliwie czekała co zrobi chłopak. Chris szybko pokonał dzielącą ich odległość i objął dziewczynę w talii spoglądając w jej oczy. Po chwili przeniósł wzrok na jej usta i delikatnie się uśmiechnął, po czym wrócił do jej oczu. - Możemy dokończyć to, co przerwał nam twój telefon? - zapytał szeptem, a w odpowiedzi uzyskał tylko szeroki uśmiech Kate. Dziewczyna stanęła na palcach i objęła dłońmi szyję Chrisa, a on oplótł szczelniej ramionami jej talię. Po chwili ich usta się spotkały. Na początku nieśmiało muskali swoje usta, ale po kilku sekundach pocałunek stał się odważniejszy. Katty wplotła palce we włosy Christiana, a on uniósł delikatnie dziewczynę i wciąż ją całując przeniósł na maskę samochodu... - Czekałem na ten moment. - uśmiechnął się Chris, kiedy się od siebie oderwali.
- To był najlepszy pocałunek w całym moim życiu. - powiedziała Kate i ponownie musnęła usta szatyna. - Ale teraz już muszę iść... Tata nas pewnie obserwował. - zaśmiała się, kiedy kątem oka zauważyła ruch firanki w oknie.
- Ups... Masz przechlapane, co?
- Ani trochę. Raczej się będzie cieszył... Wydawało mi się, że cię zaakceptował.
- Mam nadzieję. - uśmiechnął się Chris i pocałował Kate w czoło. - Leć, kochanie.

- Do zobaczenia, Chris. - powiedziała słodko dziewczyna i zeskoczyła z maski samochodu, po czym weszła do domu...


***

          Poniedziałek.
          Jak zwykle rano Kate obudził dźwięk jej budzika. Dziewczyna podniosła ociężałe powieki i spojrzała na rozświetlony wyświetlacz telefonu, gdzie znajdowała się informacja o nieodebranej wiadomości. Wzięła komórkę do ręki, odblokowała wyświetlacz i odczytała wiadomość: "Ubierz coś seksownego." - po przeczytaniu tego smsa Katty skrzywiła się i rzuciła telefonem na poduszkę, po czym wstała z łóżka i podeszła do szafy. Po kilkuminutowym przeglądaniu ubrań udało się jej wybrać strój odpowiedni na deszczową pogodę panującą za oknem... Katherine już miała udać się do łazienki, kiedy rozdzwonił się jej telefon. Dziewczyna nie miała ochoty odbierać, ale kiedy zerknęła na wyświetlacz i zobaczyła roześmianą twarz Christiana postanowiła odebrać.
- Halo? - odezwała się i na jej ustach od razu pojawił się uśmiech.
- Cześć. - przywitał ją delikatnie zachrypnięty głos chłopaka. - Chciałem ci życzyć miłego dnia.
- Dziękuję, ale nie musiałeś dzwonić, wystarczyłby sms.
- Wiem, ale chciałem też usłyszeć twój głos... Jak się spało?
- Trochę krótko, ale najgorzej nie było. - zaśmiała się cicho Kate. - A jak twoja noc?
- Prawie nie zmrużyłem oka. Ryan znowu przyszedł z jakąś laską z imprezy... - westchnął Christian, a Katty oczami wyobraźni widziała jak przy tym przewraca oczami. 

- Oj, jaki ty jesteś biedny. Może mu po prostu zazdrościsz, co?
- O nie, nie. Ja, żeby poczuć się lepiej, nie muszę mieć co noc jakiejś dziewczyny w łóżku. Czekam na tą jedną jedyną, przy której będę się budził każdego ranka.
- Awww... Tak romantycznie. - powiedziała delikatnie rozbawiona dziewczyna.
- Nie nabijaj się ze mnie. 
- Oj, przepraszaam... Chris, przepraszam cię, ale muszę się ogarnąć, bo inaczej spóźnię się do szkoły.
- A no tak, zapomniałem... Widzimy się później? - zapytał z nadzieją.
- Jeśli tak bardzo chcesz to... Przyjedź po mnie, kończę o 15.
- Będę czekał pod szkołą. Jeszcze raz miłego dnia.
- Wzajemnie, Chris. - powiedziała z uśmiechem Katty i odłożyła telefon, po czym poszła do łazienki...


- Cześć tatku. - Kate podeszła do taty i pocałowała go w policzek, a później nalała sobie kawy do kubka i usiadła do stołu.
- Cześć słoneczko. Co ty masz taki dobry humor od rana, co? - zapytał Paul przyglądając się córce.
- Tak jakoś... Wrócę dzisiaj trochę później, spotykam się z Chrisem. - uśmiechnęła się i 'porwała' jedną kanapkę z talerza.
- Dobrze... Matt dzwonił, prosił, żebyś się do niego odezwała. Stęsknił się i narzekał, że "o nim zapomniałaś". 

- Jeju, faktycznie dawno do niego nie dzwoniłam. Nadrobię wieczorem, jak wrócę... Podrzucisz mnie?
- Jasne, ale pospiesz się. Za pięć minut musimy wyjść. 

- Ok. To ja lecę po plecak i możemy iść. - powiedziała Kate i poszła do pokoju po plecak, który zarzuciła na ramię. Wzięła jeszcze z biurka słuchawki i zbiegła do przedpokoju. - Gotowa.
- Super, to chodźmy. - powiedział Paul i przepuścił córkę w drzwiach, po czym sam wyszedł z domu, zamknął drzwi na klucz i razem z Katty poszedł do garażu...



*

- Przypominam, kochani, że w środę mija termin oddania waszych prac pisemnych. A teraz możecie już iść, nie będę wam zabierał przerwy. - uśmiechnął się William kończąc zajęcia i spojrzał jeszcze na Kate, jakby wzrokiem mówiąc "zostań". Dziewczyna odczytała przekaz i niechętnie, ale została... Kiedy już wszyscy opuścili salę i została tylko ona i Parker w pomieszczeniu zapadła głucha cisza.
- Mogę wiedzieć o co chodzi? - zapytała obojętnie Kate.
- Prosiłem, żebyś założyła coś seksownego, skarbie. - uśmiechnął się mężczyzna podchodząc bliżej dziewczyny.
- Nie mam obowiązku wypełniać twoich poleceń. - warknęła brunetka.
- Widzę, że zaczynasz pokazywać pazurki. Podoba mi się to. - zaśmiał się mężczyzna i pogładził Katherine po policzku. - Masz jakieś plany na po południe?
- Nie powinno cię to obchodzić.
- Pewnie masz rację, ale mnie jednak obchodzi. To jak?
- Spotykam się z Christianem. - wzruszyła ramionami.
- Widzę, że mój synuś nie próżnuje. Szczerze mówiąc to mu się nie dziwię, taka dziewczyna jak ty... Sam bym chętnie cię...
- Skończył pan? To super. Do widzenia. - powiedziała Katty i odwróciła się na pięcie chcąc wyjść z sali, ale... Poczuła silny ucisk na nadgarstku i spojrzała na Willa. Jego oczy pociemniały ze złości, a na jego szyi pojawiły się grube żyły. Z każdą sekundą mężczyzna wzmacniał ucisk na nadgarstku Katherine. - Puść, to boli. - syknęła dziewczyna.
- Nie pozwolę, żebyś przerywała mi w połowie zdania. - wycedził przez zęby William. - Powinnaś mnie chyba teraz przeprosić. Nie uważasz, skarbie? - zapytał przybliżając swoją twarz do twarzy Katty i puścił jej nadgarstek. - Pocałuj mnie. Teraz.
- Nie.
- Co powiedziałaś?
- Nie. Jesteśmy w szkole... Nie pocałuję cię. Nie chcę.

- Słucham?
- Dobrze usłyszałeś... Spieszę się. - powiedziała Kate i nie spoglądając na Parkera, wyszła.
- Jeszcze w piątek była taka niewinna, zagubiona i... uległa. Kurwa, będzie trudniej niż myślałem. - warknął w myślach mężczyzna i opadł na krzesło stojące przy biurku...



*

- Kate, stało się coś? Od literatury chodzisz jak cień, nie odzywasz się. O co chodzi? - zapytała Mia, kiedy dziewczyny wychodziły ze szkoły.
- Nic się nie stało.
- Na pewno? Mam dziwne wrażenie, że chodzi o Parkera... Czemu znowu zostałaś po lekcji?
- Jezu, Mia... Nie chodzi o niego. A zostałam, bo miałam pytanie odnośnie wypracowania.
- Ok. Powiedzmy, że uwierzyłam... Jedziesz ze mną do Bethy?
- Przepraszam cię, ale nie. Jestem umówiona. - powiedziała z lekkim uśmiechem Kate, kiedy zobaczyła samochód Chrisa wjeżdżający na szkolny parking. - Uściskaj ją ode mnie i powiedz, że odwiedzę ją jutro. Dobrze?
- Jasne... Baw się dobrze, Mała. - uśmiechnęła się blondynka i przytuliła przyjaciółkę.
- Dzięki. Do jutra, słońce. - Kate pocałowała Mię w policzek i skierowała swoje kroki w stronę Christiana, który opierał się o swój samochód z delikatnym uśmiechem na ustach... - Hej. - powiedziała słodko Katty.
- Cześć, kochanie. - powiedział szatyn i podszedł do dziewczyny. Mocno ją przytulił, a później delikatnie musnął jej usta, na co Kate zareagowała niewielkim rumieńcem. - Chodź, jedziemy na obiad. Chcę, żebyś kogoś poznała. - uśmiechnął się chłopak i otworzył Katherine drzwi. Dziewczyna wsiadła do środka, po czym Chris zajął miejsce obok niej i po chwili wyjechali z parkingu.
- Kogo mam poznać? - zapytała brunetka przerywając ciszę.
- Moją mamę.
- Co? Żartujesz. - zaniepokoiła się Kate.
- Spokojnie, Katty. Polubicie się. - uśmiechnął się chłopak.
- Pewnie masz rację. - westchnęła dziewczyna i oparła się wygodnie o fotel chcąc trochę się uspokoić. - Jej mąż ją w pewnym sensie ze mną zdradził, a ja mam jej teraz spojrzeć w oczy? Cholera, nie mogę! - pomyślała Kate, ale zanim zdążyła powiedzieć, że nie jest gotowa na to spotkanie było już za późno. Chris właśnie zaparkował przed restauracją i wysiadł z samochodu. Podszedł do drzwi od strony Kate i otworzył je.
- Gotowa? - zapytał łapiąc Katherine za rękę.
- Denerwuję się trochę. Mogłeś mnie uprzedzić wcześniej...
- Przepraszam, ale mama zadzwoniła do mnie i prosiła, żebym poszedł z nią na obiad, a ja nie mogłem jej odmówić. A nie chciałem też odwoływać spotkania z tobą... Przepraszam.
- W porządku, ale... Uprzedziłeś ją chociaż, że przyjdę z tobą?
- Tak, powiedziałem, że przyjdę z przyjaciółką. Ale chyba domyśliła się, że jesteś dla mnie kimś więcej. - uśmiechnął się szatyn.
- Tak? A kim dla ciebie jestem? - zapytała Kate spoglądając w oczy Chrisa.
- Idealną kandydatką na moją dziewczynę. - powiedział chłopak i pocałował delikatnie usta Katty, a dzięki temu gestowi z dziewczyny uleciał cały stres związany ze świadomością, że niedługo pozna żonę Williama.
- Miło mi to słyszeć. - uśmiechnęła się delikatnie, co Chris odwzajemnił.
- Idziemy? - zapytał.
- Idziemy. - przytaknęła Katherine i mocniej ścisnęła dłoń chłopaka, po czym weszli do restauracji, w której - jak się okazało - czekała już na nich Monic... 




*


znowu krótki. PRZEPRASZAM.
ale chyba najważniejsze, że coś napisałam, co? :)


mam nadzieję, że rozdział przypadł Wam do gustu. :*
czekam na Wasze komentarze, Miśki! 


+ jestem teraz u rodziny. cudem dorwałam się do komputera, żeby dodać rozdział. ale jakoś się udało <3
także moje wakacje jak na razie udane, oby tak dalej <3 - a jak u Was? :*

dobra, skarby - ja się nie rozpisuję. uciekam, a Wam życzę miłego tygodnia!
Wera. ♥

CHCIAŁABYM, ŻEBYŚCIE ZAGŁOSOWALI W ANKIECIE! WSZYSCY!