środa, 13 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 13.


- Hej. - uśmiechnęła się Mia i przytuliła przyjaciółkę na powitanie.
- Cześć. - powiedziała Kate i odwzajemniła uśmiech. - Co na pierwszej?
- Matma.. Idziesz ze mną do Bethy po lekcjach?
- Jasne, przecież obiecałam.
- No tak, chciałam się tylko upewnić, że nie zapomniałaś. - zaśmiała się blondynka. - Jak wczorajsza randka?
- To nie była randka, Mia.. Poznałam jego mamę. - wzruszyła ramionami Katherine.

- Przedstawił cię mamie? Boże, Kate, on cię naprawdę lubi! - zawołała podekscytowana Mia. - Więc jak to jest między wami, co?
- Ja naprawdę tego nie wiem... - westchnęła brunetka.
- Nie rozumiem.
- Ja też, Mia. Ale skończmy ten temat. Chodźmy na lekcję..
- Katty. - powiedziała Mia, a Kate na nią spojrzała. - Pamiętaj, że mi możesz o wszystkim powiedzieć, ok?
- Tak, wiem. Dziękuję. - uśmiechnęła się dziewczyna i delikatnie uścisnęła przyjaciółkę, po czym obydwie weszły do klasy... 


          Po kilkunastu minutach, które na lekcji matematyki ciągnęły się jak godziny, Kate poczuła wibrację telefonu. Wyjęła go z kieszeni spodni i zerknęła na wyświetlacz, na którym widniała uśmiechnięta twarz Christiana. Niekontrolowanie na twarzy brunetki pojawił się uśmiech i szybko uniosła rękę do góry.
- Tak, Kate? - zapytał profesor spoglądając na dziewczynę.
- Mogłabym wyjść? Ważny telefon. - powiedziała wskazując na komórkę, którą trzymała w dłoni.
- Oczywiście, tylko szybko.
- Dobrze, dziękuję. - uśmiechnęła się i szybko wyszła z klasy, niestety nie zdążyła odebrać połączenia, więc natychmiast oddzwoniła... - Hej, Chris.
- Kate, masz lekcję, prawda? Przepraszam... - westchnął chłopak.
- Spokojnie. To tylko matma, nic się nie stało. Dlaczego dzwoniłeś?
- Żeby usłyszeć twój głos. - zaśmiał się cicho. - Ale tak na poważnie to... Chciałbym cię zaprosić do kina, dzisiaj wieczorem. Co ty na to?
- Chris, przepraszam, ale dzisiaj nie dam rady. Muszę odwiedzić Elizabeth, bo jest chora. A później muszę skończyć pracę na literaturę. Możemy to przełożyć na inny dzień, proszę?
- Och, szkoda... Ale jasne, rozumiem. W takim razie może jutro?
- Jutro mi odpowiada. Jeszcze raz przepraszam.
- Spokojnie, Katty, nic się nie stało. To pozdrów Elizabeth i powodzenia z literaturą.
- Dzięki.
- Pa. - pożegnał się chłopak i Kate usłyszała dźwięk zakończonego połączenia. Dziewczyna schowała telefon do kieszeni i odwróciła się w stronę drzwi, żeby wrócić do klasy, ale w kogoś wpadła. A tym kimś okazał się nikt inny tylko William...
- Czemu nie jesteś na lekcji?
- Nie twoja sprawa. Już tam wracam. - powiedziała dziewczyna i chciała wyminąć Parkera, ale jej to uniemożliwił łapiąc ją za nadgarstek.
- Myślałem, że też się za mną stęskniłaś. - uśmiechnął się Parker, a Kate mimowolnie się skrzywiła.
- Ani trochę... Możesz mnie puścić? Chcę wrócić do klasy. - syknęła dziewczyna.
- Jasne, nie ma sprawy... Aha, Kate, wpadnij do mnie na długiej przerwie. Będę w mojej klasie. - powiedział mężczyzna. - No i oczywiście nie przyjmuję odmowy. - dodał po chwili i mrugnął w kierunku Katherine, po czym odszedł w sobie tylko znanym kierunku. Natomiast Kate odetchnęła głęboko i niepewnie weszła do klasy... 



*

- No nareszcie lunch, umieram z głodu. - westchnęła Mia. - Co dzisiaj jemy?
- Nie wiem, ja chyba nie idę.
- Jak to nie idziesz? Kate, co się dzieje?
- Nic tylko... Jakoś dziwnie się czuję. Przewietrzę się, może przejdzie. - uśmiechnęła się uspokajająco brunetka.
- Może pójdę z tobą?
- Nie, Mia. Idź coś zjedz, bo mi tu zejdziesz niedługo. - zaśmiała się Katherine. - Dam sobie radę, zobaczymy się na chemii.
- No dobrze, ale... Jesteś pewna? Martwię się o ciebie.
- Nie musisz, jestem już duża, potrafię o siebie zadbać.
- Ok, to do zobaczenia, Mała. - powiedziała Mia i przytuliła Kate, po czym każda poszła w swoją stronę... 


          Stanęła przed drzwiami klasy i uniosła delikatnie rękę zaciśniętą w pięść. Odetchnęła głęboko i...
- Cholera, Kate, co ty wyprawiasz?! Nie możesz tam wejść, to pedofil! Idź z tym do dyrektora, zadzwoń na policję, cokolwiek, ale tam nie wchodź! - krzyczała na siebie w myślach dziewczyna. Już chciała się wycofać i odejść, ale drzwi przed nią gwałtownie się otworzyły i została wciągnięta do środka. - Puść mnie. - warknęła przez zęby, ale Parker przycisnął ją do ściany i zaczął całować szyję dziewczyny. - Powiedziałam, żebyś mnie puścił, do cholery! - krzyknęła Kate i odepchnęła od siebie Willa.
- Co kurwa?! - wrzasnął wkurzony mężczyzna.
- Jesteś głuchy, czy jesteś idiotą?! Mówiłam, żebyś mnie puścił! Jak jesteś jakiś niewyżyty czy coś to idź do burdelu, a mi daj spokój!
- Ciszej! Jesteśmy w szkole!
- Boisz się, że ktoś usłyszy i wylecisz?! A no tak, wtedy nie będziesz mógł napastowywać nastolatek, bo nikt ci nie da pracy w szkole, wśród dzieci! Jesteś zwykłym pedofilem! - Katherine wykrzyczała wszystko, co ślina przyniosła jej na język i w tym samym momencie poczuła ostry, przeszywający ból na policzku. Uderzył ją. Dziewczyna skrzywiła się z bólu i spojrzała załzawionymi oczami na Parkera.
- Nigdy więcej tak, kurwa, nie mów! Następnym razem może się to skończyć dużo, dużo gorzej, Maleńka. - warknął mężczyzna.
- Nienawidzę cię! - krzyknęła Kate i z płaczem wybiegła z klasy, a następnie opuściła szkołę. Kiedy dotarła na parking wsiadła do swojego samochodu i oparła głowę o kierownicę zanosząc się jeszcze większym płaczem... Siedziała tak kilka minut, aż w końcu się uspokoiła. Wyjęła z kieszeni swój telefon i napisała wiadomość do Mii: "Wróciłam do domu. Nie martw się o mnie, wszystko w porządku. Widzimy się u Bethy. :)" Po wysłaniu wiadomości zapięła pasy i odpaliła samochód, po czym wyjechała z parkingu... 



*

          Katherine wróciła do domu i pierwszą rzeczą jaką zrobiła było przejrzenie się w lusterku. Na jej prawym policzku widoczny był nieco zaczerwieniony ślad, ale nie rzucał się tak bardzo w oczy, co ucieszyło dziewczynę, ale mimo wszystko poszła do kuchni i z zamrażarki wyjęła woreczek z lodem i przyłożyła do twarzy. Z szafki wyjęła szklankę, po czym nalała do niej zimnej wody i pociągnęła łyk. Po chwili usłyszała dźwięk dzwoniącego telefonu, wzięła komórkę do ręki i odebrała..
- Cześć, Mia.
- Dzięki Bogu, odebrałaś. - odetchnęła z ulgą dziewczyna. - Czemu wyszłaś wcześniej? Martwiłam się.
- Mówiłam ci, że źle się czuję... Wezmę jakąś tabletkę, położę się. Przejdzie mi.
- Och, ok. Ale do Bethy to chyba nie pójdziesz, c?
- Nie. Pójdę. Stęskniłam się za nią.
- Ale... No dobra. Jak będę do niej jechała to po ciebie wpadnę, dobrze?
- Mogę pojechać sama, to niedaleko.
- Kate, naprawdę wolę po ciebie przyjechać.
- No dobrze. To do zobaczenia, Mia.
- Pa. - powiedziała dziewczyna i rozłączyła się.. Katty odłożyła lód z powrotem do zamrażalnika i poszła do salonu. Włączyła telewizor i ułożyła się wygodnie na kanapie, a po kilkunastu minutach zasnęła... 


          Obudził ją dzwonek do drzwi. Zdezorientowana dziewczyna podniosła się z kanapy, wyłączyła telewizor i podeszła do drzwi, ale po drodze zerknęła jeszcze do lustra. Jej wzrok natychmiast padł na delikatnie opuchnięty policzek. Kate zebrała wszystkie włosy na prawe ramię chcąc choć trochę zakryć policzek i dopiero otworzyła drzwi.
- Hej, Mała. - uśmiechnęła się Mia i przytuliła przyjaciółkę.
- Hej. Daj mi pięć minutek i możemy jechać.
- Jasne... Kate?
- Tak? - zapytała dziewczyna spoglądając na przyjaciółkę.
- Co ci się stało w policzek? - zapytała podejrzliwie Mia, a Katty momentalnie wstrzymała oddech i dotknęła spuchniętego miejsca.
- A to... Jak skończyłam z tobą rozmawiać to zakręciło mi się w głowie i upadłam. Musiałam się o coś uderzyć. - wzruszyła ramionami brunetka.
- To nie wygląda na takie uderzenie... Stało się coś?

- Nie, wszystko ok, naprawdę. Uderzyłam się po prostu i koniec tematu, Mia...
- Dobra, jak uważasz. Idziemy?
- Już, już. Napiszę tylko tacie kartkę. - zakomunikowała dziewczyna i napisała kartkę z informacją, że jest u Elizabeth i wróci wieczorem, po czym przypięła ją do lodówki. - Ok, możemy iść.
- W takim razie, chodź. - powiedziała Mia i obydwie dziewczyny wyszły z domu Kate.




*


co ten Parker zrobił!!! :O
mam nadzieję, że choć trochę się podobało, co?
nie zapominajcie, Misie o komentarzach! :*

kocham, Wera :*