wtorek, 26 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 16.


          Pod dom Katty podjechał samochód i po chwili wysiadł z niego mężczyzna. Na dworze było już ciemno, więc brunetka nie wiedziała kto to może być.
- Kto to? - zapytał Chris patrząc w tym samym kierunku co jego dziewczyna, ale w odpowiedzi otrzymał tylko wzruszenie ramion. Dopiero, kiedy mężczyzna wyjął walizki z bagażnika i zaczął kierować się w stronę domu na twarzy Katherine pojawił się szeroki uśmiech.
- Matty! - krzyknęła dziewczyna i rzuciła się bratu na szyję.
- Udusisz mnie, Mała. - zaśmiał się chłopak.
- Dobrze, że jesteś. - powiedziała Kate i pocałowała go w policzek.
- Mówiłem, że przyjadę... To Chris? - szepnął, a dziewczyna skinęła głową. - To mam życzyć szczęścia? - ponowne skinięcie głową. - Gratuluję, Słoneczko. - powiedział Matt i pocałował siostrę w czoło. - Cześć, Christian.
- Cześć, Matt. - uśmiechnął się szatyn. - Fajnie cię poznać.
- Ciebie też. Wejdziesz?
- W zasadzie to się już trochę spieszę, ale dostałem zaproszenie na jutro, więc się raczej zobaczymy.
- Super. W takim razie do zobaczenia. - powiedział Matty i złapał ponownie swoje walizki, i wszedł do domu.
- Cieszysz się, że przyjechał.
- Bardzo. Tęskniłam za nim.
- Wiem... Dobra, kochanie. Widzimy się jutro wieczorem, tak?
- Ehe... Pozdrów Ryana.
- Oczywiście. Dobranoc. - powiedział Chris i pocałował Kate w usta, po czym wsiadł do samochodu i chwilę później odjechał...


- Czemu nie zadzwoniłeś wcześniej i nie powiedziałeś, że przyjeżdżasz?
- Chciałem wam zrobić niespodziankę, udało się?
- Pewnie, że się udało, synu. - uśmiechnął się Paul i przytulił Matta. - I jak, Katty? Jak weekend?
- Super, tato. - uśmiechnęła się dziewczyna.
- Zaraz, zaraz. Jak to weekend? To ona... Nie! Katherine Walker, gdzie byłaś cały weekend?!
- Spokojnie, braciszku, bo ci żyłka pęknie. - zaśmiała się brunetka.
- Tato, pozwoliłeś jej zostać u nieznajomego chłopaka?!
- Znam go. Ufam mu. Uspokój się, Matt.
- Ech... No dobra. Ale to nie zmienia faktu, że to było nieodpowiedzialne!
- Syndrom st
arszego brata, przejdzie mu. - szepnął Paul tak, żeby tylko Kate to usłyszała i obydwoje się zaśmiali. - Dobranoc, dzieciaki.
- Dobranoc, tatku. - uśmiechnęła się Katty i pocałowała mężczyznę w policzek. - Dobranoc, Matty.. Zdejmij już tą durną maskę wkurzonego bohatera, co? - zaśmiała się cicho i przytuliła brata.
- Oj, Mała, co ja z tobą mam. - westchnął chłopak. - Śpij dobrze. - powiedział i pocałował siostrę w czoło...



*

          Rano Kate obudziła się z ogromnym bólem brzucha. Dziewczyna ledwo zdołała wstać z łóżka i dowlec się do łazienki... Po kilku minutach wróciła do pokoju i ponownie się położyła szczelnie okrywając się kołdrą. Nie miała siły, ani ochoty, żeby iść do szkoły, więc nawet nie próbowała się zmuszać. Miała nadzieję, że jej tata to zrozumie... Katty przymknęła powieki i już odpływała, kiedy ktoś wszedł do jej pokoju.
- Mała, nie powinnaś już wstawać? - usłyszała głos Matta. - Spóźnisz się do szkoły.
- Nie idę.. Nie mam siły. - westchnęła brunetka otwierając oczy i spoglądnęła na brata, który bacznie się jej przyglądał. - Nie patrz tak, brzuch mnie boli... Babskie sprawy.
- Nie tłumacz się. Herbatka i termofor?
- Jak ty mnie dobrze znasz. - uśmiechnęła się Katty.
- Wracam za dziesięć minut, no i powiem tacie, że źle się czujesz.
- Ok. Dzięki.
- Nie ma za co. - powiedział z uśmiechem chłopak i wyszedł z pokoju siostry. Natomiast Katherine złapała do ręki telefon i wybrała numer Mii przykładając urządzenie do ucha.
- Hej, Słonko. - powiedziała radośnie Mia. - Co tam? 
- Hej. Nie będzie mnie w szkole... Mogłabyś odebrać od Parkera moje wypracowanie?
- Jasne... Coś się stało? - zapytała zasmuconym głosem dziewczyna.
- Nie, źle się czuję po prostu..
- Rozumiem. Wpadniemy z Bethy po szkole, ok?
- Zapraszam. Mam niespodziankę. - powiedziała z uśmiechem brunetka.
- Tak? A jaką? - dopytywała Mia.
- Nie powiem, to niespodzianka... Dobra, kończę. Idź się pilnie uczyć. - zaśmiała się Kate. - Do zobaczenia.
- No dobraa. Pa. - pożegnała się Mia i rozłączyła się, a Kate odłożyła telefon na stolik obok łóżka i wygodnie oparła się o poduszki...


- No jestem, trzymaj. - powiedział Matt podając siostrze termofor, a następnie postawił przed nią tacę z gorącą herbatą i tostami z dżemem. - A teraz się trochę przesuń i zrób miejsce dla ukochanego braciszka. - dodał z uśmiechem, a Katty wykonała jego prośbę. - Smacznego, Mała.
- Dzięki, jesteś kochany. - powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się w stronę bruneta.
- Oj tam... Jak do tego doszło?
- Do czego?
- Do tego, że jesteście razem. Kate, myśl. - zaśmiał się Matt.
- No to... Chris ma taki domek nad jeziorem i zaprosił mnie tam. Zjedliśmy kolację, a później po prostu zapytał czy zostanę jego dziewczyną. - Kate uśmiechnęła się na to wspomnienie.
- I zostałaś z nim na noc...
- Tak, ale do niczego nie doszło. Boże, nie wierzę, że masz o mnie takie zdanie.
- Wcale nie mam! Po prostu... Jezu, martwię się o ciebie.
- Ok. Przepraszam, hormony buzują. - zaśmiała się Katherine... - Na ile przyjechałeś? - zapytała odstawiając tacę na szafkę przy łóżku.
- Eeee... No, bo ja... Ja tu zostaję, Kate. - westchnął chłopak i podrapał się po karku.
- Co?!
- No tak... Przemyślałem sobie wszystko i stwierdziłem, że tam mnie nic nie trzyma, a tutaj.. Tutaj mam ciebie, tatę i osobę, na której jednak cholernie mi zależy.
- Ale... Czekaj, mówisz o tej osobie, o której ja myślę?
- No raczej..
- O mój Boże! Mój brat w końcu to do siebie dopuścił, nie wierzę! - zaśmiała się Kate. - Ale co ze studiami?
- Przeniosłem się tutaj. Nie martw się, nie rzuciłem studiów.
- Dobrze będzie cię mieć w domu, Matty.
- Wiem. - powiedział chłopak i mocno przytulił do siebie siostrę... 



*

          Około 15:00 w domu Walker'ów rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Matt wstał z kanapy w salonie, na której leżał razem z Kate i oglądał film, po czym podszedł do drzwi. Otworzył je, a jego oczom ukazała się uśmiechnięta Mia, a obok niej stała Elizabeth. Na twarzy chłopaka uformował się szeroki uśmiech, a twarz blondynki zdobiło zdziwienie.
- Cześć, Matt. Dobrze cię widzieć. - odezwała się Bethy i wyminęła przyjaciółkę, po czym przytuliła bruneta.
- Ciebie też. Katty jest w salonie. - powiedział chłopak, a dziewczyna przytaknęła i poszła do wskazanego pomieszczenia... - Halo, Mia. Jesteś tu?
- Co? Tak, jestem. Co ty tu robisz?
- Przyjechałem na stare śmieci... Ale nie przywitasz się ze mną? - zapytał rozkładając ramiona. Na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech i wtuliła się w ciało Matta. - Fajnie cię widzieć. - szepnął chłopak i pocałował Mię w głowę. - Idź do dziewczyn do salonu, a ja wam zrobię coś do picia. - dodał oddalając się od blondynki i poszedł do kuchni... 


          Po ponad dwóch godzinach Elizabeth i Mia stwierdziły, że pora wracać do domu. Kate czuła się już lepiej, więc odprowadziła przyjaciółki do drzwi i się z nimi pożegnała...
- A, Katty, zapomniałabym! - powiedziała Mia i uderzyła się otwartą dłonią w czoło. - Byłam u Parkera, ale kazał ci powiedzieć, że masz przyjść po to wypracowanie osobiście. - zakomunikowała dziewczyna, a Kate zamarła... Zaczęło się jej kręcić w głowie i miała wrażenie, że zaraz zemdleje. Bała się iść do niego... Brunetka wzięła głęboki oddech i nikło uśmiechnęła się w stronę przyjaciółki.
- Jasne, ale dzięki. - powiedziała przytulając Mię. - Do jutra. - dodała i przytuliła Elizabeth, po czym zamknęła drzwi za dziewczynami. - Matty!
- Co jest, Mała? - zapytał chłopak schodząc po schodach.
- Wychodzisz gdzieś?
- Nie. Dlaczego?
- Nie wiem, tak tylko pytam.. Mam ochotę na czekoladowe lody i jakiś płaczliwy film. Potowarzyszysz mi? - zapytała z 'miną szczeniaczka'.
- Od dawna ta mina na mnie nie działa, ale mojej siostrze nie potrafię odmówić. Idź, wybierz film, a ja idę po lody.
- Dziękuję. - pisnęła dziewczyna i przytuliła brata, po czym poszła do salonu... 


- O której przychodzi Chris? - zapytał Matt, kiedy na ekranie telewizora pojawiły się napisy końcowe. Kate przetarła zapłakane oczy, wytarła nos i spojrzała na ekran telefonu.
- Za dwadzieścia minut powinien być. - powiedziała zachrypniętym od płaczu głosem.
- Ej, siostra, weź już nie płacz. Nie powinnaś oglądać takich filmów.
- Ale ja kocham "Trzy metry nad niebem", no...
- Oj wiem, wiem. Ale zawsze płaczesz jak głupia na tym filmie. - westchnął chłopak podnosząc się z kanapy.
- Jesteś facetem, nie zrozumiesz... Pójdę się ogarnąć.
- Przecież jesteś ogarnięta.
- Oczywiście.. Mam jakieś gniazdo na głowie, oczy mam czerwone, a ty mi mówisz, że jestem ogarnięta. Wiesz co, Matt. - prychnęła brunetka.
- Dobra, nie marudź tylko idź. - zaśmiał się chłopak i cmoknął ją w czoło, po czym poszedł wyrzucić pudełka po lodach, a Kate weszła po schodach na górę... Kiedy była już w swoim pokoju pościeliła łóżko i podeszła do szafy, z której wyjęła zwykłe dresy i czarny sweter, i razem z ubraniami poszła do łazienki, gdzie włosy związała w kucyka i przemyła twarz zimną wodą.. Po około dziesięciu minutach w całym domu rozbrzmiał dzwonek, więc Katty wyszła z pokoju i zeszła na dół.
- Cześć, Chris. Wchodź, Kate zaraz... O, już idzie. - powiedział Matt i wpuścił chłopaka swojej siostry do środka.
- Cześć, Matt... Hej, kochanie. - uśmiechnął się szatyn i przytulił Katty. - Coś się stało? - zapytał przyglądając się dziewczynie.
- Hej. Nie, wszystko w porządku. - uśmiechnęła się. - Niezbyt dobrze się czuję, ale poza tym ok.. Napijesz się czegoś?
- Jedyne o czym marzę to mocna kawa. - zaśmiał się chłopak.
- Dobra, to chodź. Matty, chcesz coś do picia?
- Nie. Mną się nie przejmujcie. - stwierdził chłopak i wszedł do salonu... 



*

          Leżeli w ciszy wtuleni w siebie na łóżku Kate. W tle cicho grała muzyka, a oni napawali się swoją obecnością. Cieszyli się tą chwilą, ale niedługo - telefon Chrisa zaczął dzwonić i przerwał tą cudowną chwilę.
- Cholera, przepraszam. Powinienem go wyciszyć. - westchnął chłopak biorąc do ręki komórkę, na co dziewczyna tylko się uśmiechnęła i skinęła głową na znak, żeby odebrał. - Ojciec? - szepnął zaskoczony i niechętnie odebrał połączenie. - Czego?

- Może trochę grzeczniej, co? Jestem jednak twoim ojcem. - westchnął William.
- Spoko, o co chodzi?
- Gdzie jesteś?
- U Kate.
- A dlaczego? - zapytał nieco zaskoczony mężczyzna.
- To nie mogę być po prostu u swojej dziewczyny? Lepiej mów o co chodzi, bo nie mam ochoty na taką bezsensowną wymianę zdań.
- Możesz, uspokój się... Nie ma Ryana, a my z mamą jesteśmy pod waszym mieszkaniem.
- Z jakiej niby okazji?
- Bez okazji, po prostu chcieliśmy was odwiedzić. Za ile możesz tu być?
- A nie możecie po prostu pojechać do domu i przyjechać kiedy indziej? - warknął coraz bardziej zdenerwowany Christian.
- Nie. Za ile będziesz? - odpowiedział takim samym tonem Will.
- Kwadrans. - powiedział Chris i rozłączył się spoglądając na Katty. - Muszę iść. - westchnął ze smutkiem.
- Rozumiem. - powiedziała dziewczyna i wydęła usta w podkówkę.
- Jutro się zobaczymy, ok? Przyjadę po ciebie do szkoły i zabiorę na obiad, co ty na to?
- Ok.
- A teraz poproszę buziaka i śliczny uśmiech. - powiedział z uśmiechem, co Kate odwzajemniła, a następnie złączyła ich usta w pocałunku.
- Odprowadzę cię do drzwi.
- Nie trzeba, słońce, poradzę sobie. Do jutra.
- Ok. Do jutra, kochanie. - uśmiechnęła się dziewczyna i po wyjściu Chrisa opadła na poduszki... 




*


nuuuuuuuda :/
nie umiem pisać ciekawych rozdziałów... wrrrr -,- 
ale mam nadzieję, że mnie nie zabijecie, co? :)
kocham Was. ♥
Wera. :*



12 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ