Wsiadła do samochodu swojego chłopaka z grobową miną. Szatyn spojrzał na nią i położył dłoń na jej kolanie głaszcząc je delikatnie..
- I jak wyniki? - zapytał po chwili ciszy, a Kate tylko wzruszyła ramionami. - Co jest? Aż tak źle?
- No... - szepnęła z trudem utrzymując smutek.
- Ej, przecież są drugie terminy. Możesz podejść do egzaminów jeszcze raz. Za dwa tygodnie, tak?
- Nie muszę tego robić, Chris. - powiedziała i popatrzyła na niego, a po chwili na jej ustach pojawił się uśmiech. - Zdałam! - pisnęła i przytuliła mocno chłopaka.
- Boże, nie strasz mnie. - zaśmiał się całując dziewczynę. - Gratuluję. W takim razie jedziemy na lody, pasuje?
- Jak najbardziej. - przytaknęła i zapięła pasy... - Chris?
- Tak?
- Może odwiedzimy twoją mamę? Dawno u niej nie byliśmy.
- Jest w trakcie przeprowadzki.. Pojedziemy jak już przewiezie wszystkie rzeczy do nowego mieszkania, dobrze?
- Jak to przeprowadzki? Co z waszym domem? - zapytała zaskoczona wbijając wzrok w profil szatyna. - Nie będziecie za nim tęsknić?
- Katty ten dom jest bardzo duży, mama została tam sama, więc postanowiła, że się przeprowadzi. Sprzedamy go... - wzruszył ramionami chłopak. - Dobrze wiesz, że ja nie wspominam lat w nim spędzonych za dobrze. A mama... Nigdy nie przywiązywała się do rzeczy. Uznała, że zaczyna nowy etap w życiu.
- Rozumiem. - uśmiechnęła się delikatnie. - Gdzie jedziemy na te lody?
- Pamiętasz naszą pierwszą randkę? - zapytał z uśmiechem, a Kate przytaknęła. - No to właśnie tam jedziemy.
- Nie sądziłam, że przywiązujesz wagę do takich szczegółów i o nich pamiętasz.
- Tylko jeśli chodzi o osoby, które kocham i są dla mnie ważne. - powiedział i puścił oczko w kierunku dziewczyny...
*** kilka miesięcy później... ***
- Kochanie, pospiesz się. - westchnął Christian opierając się o framugę drzwi.
- Jak mam się pospieszyć skoro nie wiem gdzie idziemy.. Nie wiem co mam założyć. - powiedziała Kate ponownie przeglądając ubrania.
- Powiedziałem ci, żebyś ubrała cokolwiek. Byle było ci wygodnie. - uśmiechnął się oplatając ją dłońmi w pasie i ułożył brodę na jej ramieniu.. - Załóż jakieś szorty i top, i jedziemy.
- Christiaaaaan... Powiedz mi chociaż gdzie jedziemy. - poprosiła wyjmując z szafy czarne spodenki z wysokim stanem i biały crop-top z krótkim rękawem.
- Nie ma mowy, obiecałem, że nic nie powiem.
- Komu obiecałeś?
- Twojemu bratu. Idź się ubierz, mamy coraz mniej czasu.
- Dobra, już. Daj mi dziesięć minut. - uśmiechnęła się delikatnie i wyszła z pokoju.. Kiedy Christian upewnił się, że dziewczyna zamknęła się w łazience wyjął telefon i wybrał numer Ryana.
- Halo? - chłopak odebrał po kilku sekundach.
- Gotowi? - zapytał zagryzając wargę.
- Jasne. Co wy tyle robicie w tym domu?
- Kate musi się wystroić. - zaśmiał się chłopak. - Wyjdziemy najpóźniej za dziesięć minut. Macie klucze?
- Tak, Matt nam wszystko dał. Powiedz mi tylko na ile dni mamy ją spakować..
- Nie wiem, kilka... Trzy, cztery. - westchnął przeczesując włosy palcami.
- Dobra.
- Dzięki. - powiedział i rozłączył się chowając telefon do kieszeni. W tym samym momencie do pokoju wróciła Katty.
- Muszę jeszcze wybrać biżuterię, poczekaj.
- Nie potrzebujesz tego. Wyglądasz pięknie.
- Cicho, nie znasz się. - westchnęła i wytknęła w jego kierunku koniuszek języka. - Gotowa. Może być? - zapytała okręcając się wokół własnej osi i spojrzała na szatyna.
- Ślicznie. Chodźmy już. - uśmiechnął się i złapał Katherine za rękę. Kiedy byli już przy samochodzie chłopaka kazał się jej odwrócić i zawiązał jej na oczach opaskę.
- Po co to? - zapytała zdezorientowana dotykając opaski.
- Żeby niespodzianka się za wcześnie nie wydała. - wyjaśnił i pocałował dziewczynę w policzek pomagając jej wsiąść do samochodu...
Podjechał pod domek i z radością zauważył, że wszyscy już są. Nawet Ryan i Bethy...
- Opłacało się jednak jechać dłuższą drogą, Chris. - pomyślał i uśmiechnął się pod nosem. - Jesteśmy na miejscu. - szepnął i wysiadł z samochodu. Okrążył go i otworzył drzwi Katty, i pomógł jej wysiąść.
- Mogę już to zdjąć? Nie wiem ile mam to już na sobie, ale naprawdę zaczęło mi już mocno przeszkadzać. - westchnęła dziewczyna.
- Wytrzymaj jeszcze chwilkę. - powiedział i wziął dziewczynę na ręce.
- Co ty robisz? - zaśmiała się oplatając szyję Christiana swoimi rękami. - Nie upuść mnie.
- Spokojnie, nie upuszczę. Wolałem cię wziąć na ręce niż prowadzić, mimo wszystko to jest bezpieczniejsze. - zaśmiał się i z trudem otworzył drzwi domu. Wszedł do salonu i postawił Kate na podłodze, po czym odwiązał jej oczy. kiedy opaska opadła na podłogę w całym pomieszczeniu rozbrzmiało "Sto lat!" w wykonaniu najbliższych Kate. Brunetka stała w osłupieniu, a z jej oczu wypłynęło kilka łez. - Wszystkiego najlepszego, kochanie. - szepnął Christian wprost do jej ucha i podał jej niewielkie pudełeczko z prezentem. - Otwórz później. - dodał, a Katty przytaknęła, po czym zebrała jeszcze dużo życzeń i prezentów od przyjaciół...
*
- Dziękuję, że to dla mnie zorganizowaliście. - powiedziała Kate przytulając Christiana.
- Dziękuj swojemu bratu, to był jego pomysł. - powiedział chłopak całując ją w czoło. - Ja tylko udostępniłem domek.
- Kocham cię, Matty. Dziękuję. - uśmiechnęła się tuląc brata i pocałowała go w policzek.. - Ale teraz to chyba będziemy wracać do domu, co? Posprzątaliśmy, więc...
- Tak, będziemy wracać, ale bez ciebie. - powiedział Matt uśmiechając się do siostry.
- Jak to?
- Zostajemy tutaj, kochanie. - szepnął jej do ucha Christian.
- Ale ja nie mam żadnych rzeczy ze sobą..
- Masz. Zajęliśmy się tym z Ryanem. Wszystko jest w sypialni. - powiedziała z uśmiechem Bethy. - Tylko grzecznie, gołąbeczki. Na pieluchy chyba jeszcze trochę za wcześnie, co? - dodała za co dostała mordercze spojrzenia Kate. - No co?
- Nic, zupełnie... Może już pojedziecie?
- Jasne, już nas nie ma.. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego, słoneczko. - powiedziała dziewczyna i przytuliła przyjaciółkę, po czym to samo uczynił Ryan, Matt i Mia... Kiedy wszyscy już wyszli Kate odwróciła się w stronę Christiana i uśmiechnęła się do niego przygryzając delikatnie wargę.
- Wiesz, że cię kocham? - zapytała podchodząc do niego i zarzuciła mu ręce na szyję masując palcami jego kark.
- Wiem.. Też cię kocham. Cholernie mocno. - powiedział z uśmiechem przyciągając ją do siebie.
- Wiem. - uśmiechnęła się i stanęła na palcach zatapiając ich usta w pocałunku...
***
- Cześć dziewczyny, dobrze, że jesteście. - uśmiechnął się przytulając przyjaciółki swojej dziewczyny.
- Hej. Wyciągnąłeś mnie od fryzjera, więc lepiej, żeby to było coś naprawdę ważnego. - westchnęła Bethy.
- A ja musiałam urwać się z treningu.. Ledwo przyjęli mnie do kadry, a już opuszczam treningi. Także mam nadzieję, że nie będę żałować, Parker. - warknęła Mia, ale zaraz cicho się zaśmiała.
- To jest cholernie ważne. I na pewno wynagrodzi wam to, że odciągnąłem was od tych jakże ważnych obowiązków. - uśmiechnął się delikatnie, a dziewczyny popatrzyły na niego jakby miał trzy głowy. - No co?
- Co brałeś?
- Nic.
- Nie żartuj. Nie zachowujesz się normalnie. Musiałeś coś brać. - zaśmiała się Bethy.
- No poważnie, nic. Po prostu... Miłość. - powiedział, a jego uśmiech stał się jeszcze szerszy. - Dobra, chodźmy, bo tracimy tylko czas. - westchnął i wszedł do centrum handlowego, a Mia i Elizabeth podążyły za nim...
- Gdzie idziemy? - zapytała blondynka.
- Do jubilera. - odpowiedział spokojnie Christian.
- Co?! - zawołały zgodnie i przystanęły patrząc zaskoczone na szatyna.
- Zamierzam się oświadczyć. Musicie pomóc mi wybrać pierścionek.
- Czekaj, czekaj. Co powiedziałeś?
- Chcę się oświadczyć Kate. Idziemy po pierścionek. - powiedział z uśmiechem, a dziewczyny popatrzyły na siebie i z szerokimi uśmiechami rzuciły się na Christiana. - Udusicie mnie. - zaśmiał się chłopak. - No, już. Chodźmy...
*
- Jest taka słodka, kiedy śpi. - szepnął Matt.
- Tak. Lubię na nią wtedy patrzeć. - powiedział z uśmiechem. - Kocham ją tak cholernie mocno. - westchnął Chris wpatrując się w spokojną twarz Kate. - Chciałbym, żeby była ze mną już zawsze.
- To znaczy, że...
- Tak, chciałbym się z nią ożenić. Mieć dzieci. Dom z ogródkiem.. Nie, to głupie. Pewnie masz mnie teraz za romantyka mięczaka, co? - zaśmiał się drapiąc się po karku.
- Nie. Widzę jak na nią patrzysz, z miłością i uwielbieniem. Troszczysz się o nią, dbasz o to, żeby była bezpieczna i żeby niczego jej nie brakowało.. Jeśli chodzi o mnie to jak najbardziej możesz się z nią ożenić i awansować z roli 'chłopaka mojej siostry' na 'mojego szwagra'. - zaśmiał się Matt, a Chris mu zawtórował.
- Dzięki. Twoje błogosławieństwo już mam, został jeszcze wasz tata.
- Na pewno się zgodzi. Zawsze chciał dla nas jak najlepiej, szczególnie dla Katty. - uśmiechnął się Matty. - Tak samo jak mama. Szkoda, że jej z nami nie ma...
- Przecież jest z nami, debilu. Nie pamiętasz? W sercach. - szepnęła Kate przecierając twarz dłońmi. - A tak w ogóle to mogliście rozmawiać ciszej, albo wyjść. Chciałam się przespać. - powiedziała i spojrzała z udawaną złością na chłopaków... - Aha i skąd pewność, że ja będę chciała zostać twoją żoną, Chris?
- A nie będziesz chciała? - zapytał zaskoczony chłopak.
- Będę musiała się nad tym zastanowić. - zaśmiała się i posłała mu buziaka. - Mam ochotę obejrzeć jakiś film... Zróbmy mini maraton, proooszę. - powiedziała przeciągając ostatni wyraz.
- Mnie pasuje. Idę po resztę, a wy wybierzcie filmy. - uśmiechnął się Matthew i wyszedł z pokoju..
- Będziesz musiała się zastanowić, tak? - zapytał Christian podchodząc do łóżka z dziwnym uśmiechem na ustach.
- Nawet nie próbuj.
- Czego mam nie próbować?
- Właśnie tego. - zaśmiała się Katty w tym samym momencie, w którym palce Christiana znalazły się na jej talii i zaczęły ją łaskotać.
- Wyjdziesz za mnie? - zapytał chłopak po kilku sekundach i uśmiechnął się do swojej dziewczyny.
- Oświadczasz mi się? Właśnie teraz? - zapytała próbując unormować oddech.
- Tak, właśnie teraz. - uśmiechnął się chłopak i wyjął z kieszeni granatowe pudełeczko, które po chwili otworzył.. Oczom Kate ukazał się pierścionek z błękitnym oczkiem. - Katherine Walker, zostaniesz moją żoną? - zapytał ponownie, a w oczach Katty zebrały się łzy. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Wpatrywała się w klęczącego przed nią Christiana i nie mogła wykrztusić słowa. Po jej policzkach zaczęły spływać łzy...
- W takich momentach chyba pada to cholernie wyczekiwane 'tak', słoneczko. - powiedziała stojąca w drzwiach pokoju Mia.
- No dalej, Katty, bo nam chłopak zaraz padnie. Zgódź się. - dodała Bethy. Katherine przeniosła swój wzrok na drzwi, w których stała Mia, Elizabeth, Ryan, Matt, a nawet jej tata. Wszyscy czekali na moment, w którym udzieli odpowiedzi zestresowanemu Christianowi.
- Powiesz coś w końcu? - zapytał szatyn drżącym głosem.
- Tak. - szepnęła dziewczyna i szeroko się uśmiechnęła. - Tak, zostanę twoją żoną. - powiedziała głośniej. Christian pospiesznie wsunął na jej palec pierścionek i mocno objął ją w talii przyciągając do siebie i złożył na jej ustach pocałunek...
*
prawie KONIEC, bo jeszcze czeka nas epilog.
nie spodziewaliście się chyba takiego zakończenia, co?
szczerze to ja też nie, wyszło dość spontanicznie :)
dobra, rozpisywać się będę pod epilogiem.. teraz Was żegnam i - napiszę to po raz ostatni tutaj - DO NASTĘPNEGO, KOCHANI. ♥
*
*
do wszystkich, którzy są zainteresowani nową historią:
planuję coś napisać... nie wiem czy wyjdzie długie, czy raczej krótkie. ale coś wyjdzie.
OBIECUJĘ I TEJ OBIETNICY DOTRZYMAM!
planuję coś napisać... nie wiem czy wyjdzie długie, czy raczej krótkie. ale coś wyjdzie.
OBIECUJĘ I TEJ OBIETNICY DOTRZYMAM!